-Sorry za bałagan. - rzucił Kuba
otwierając drzwi do mieszkania.
-Spoko, nic się nie dzieje. Też
jestem bałaganiarą i już wiem po kim to mam.- zaśmiałam się.
Kuba zaczął szybko zbierać
porozrzucane na podłodze ubrania.
-Rozgość się.- powiedział do mnie.
Zaniosłam moje walizki do pokoju,
w którym miałam nocować i chwilę później wróciłam do salonu.
Błaszczykowskiemu, w błyskawicznym tempie, udało się wszystko
ogarnąć.
-Szybko Ci poszło. - skomentowałam.
Uśmiechnął się.
-To co? Zaczynamy nasz maraton gry w
Fifę?- zapytał.
-Jasne!- rzuciłam i usiadłam na
kanapie.
-Okej, to włącz, a ja przyniosę dla
nas sok i chipsy. - powiedział i wyszedł do kuchni. Zajęłam się
podłączaniem sprzętu i włączaniem gry. Nagle usłyszałam
telefon. To był telefon Kuby.
-Kuba! Ktoś dzwoni! - krzyknęłam,
aby go o tym powiadomić.
-Odbierz, bo ja w tej chwili nie mogę.
- odpowiedział.
Tak jak mi polecił, odebrałam.
-Słucham? …
-Hmmm... Mogę rozmawiać z Kubą? -
usłyszałam w słuchawce przyjemny, męski głos.
-Niestety Kuba jest w tym momencie
zajęty... Ale mogę mu przekazać, że Pan dzwonił...- rzuciłam.
-A z kim mam przyjemność?
-Jestem kuzynką Kuby.- poinformowałam
mojego rozmówcę.
W tej samej chwili do salonu wrócił
Błaszczykowski.
-Kuba już może rozmawiać, już go
Panu daję do telefonu. - powiedziałam i podałam kuzynowi komórkę.
Jakub przez dłuższy czas rozmawiał
z tym mężczyzną. Gdzieś już słyszałam ten głos, ale nie
mogłam sobie nic przypomnieć. Nie przysłuchiwałam się też ich
rozmowie, gdyż myślami byłam daleko stąd. Niespodziewanie Kuba
odłożył słuchawkę.
-Zmiana planów- oznajmił.
-Jak to? - zapytałam zaskoczona.
-Dostałem powołanie na mecz z
Urugwajem. - uśmiechnął się.
-To wspaniale! Ale zaraz, zaraz... Nie,
to wcale niedobrze. Muszę wracać do domu, bo ty pewnie wyjeżdżasz
na zgrupowanie.- bąknęłam. A ten tydzień z Kubą zapowiadał się
naprawdę ciekawie.
-Nic z tych rzeczy. Jedziesz ze mną,
już wszystko jest ustalone. -
-Chyba sobie żartujesz?!-krzyknęłam
nie mogąc w to uwierzyć.
-Wcale nie, ten tydzień spędzisz z
Reprezentacją Polski.- uśmiechnął się.
-Kuba!!! Jesteś wspaniały.
-wykrzyknęłam i rzuciłam się mu w ramiona.
-Wiedziałem, że się ucieszysz.
-Będę miała szansę poznać
Lewandowskiego, Piszczka, Tytonia, Perquisa, no i
Szczęsnego.-rozmarzyłam się.
-Szczęsnego to ty jednak nie poznasz.
Ona ma kontuzję i na razie ma przerwę w grze.- wyjaśnił Kuba.
-Szkoda, bo on wydaje się całkiem
fajny...- wymsknęło mi się.
-Czy mam to rozumieć, że on Ci się
podoba? - rzucił Kuba chamsko się do mnie uśmiechając.
-Nie!!- krzyknęłam i uderzyłam
mojego kuzyna poduszką.
-Tylko winny się tłumaczy!- wrzasnął
mój kuzyn i wziął poduszkę, aby mnie uderzyć.
Rozpoczęła się bitwa. Kuba miał
nade mną przewagę i kilka razy naprawdę mocno dostałam w głowę.
Niechcący rozwaliliśmy też dwie poduszki. Po całym salonie latały
piórka.
-Cholera!- warknął Błaszczu.
Zaśmiałam się.
-Mogę to posprzątać.
-zaproponowałam.
-Nie mamy czasu. Idę się spakować i
już wyjeżdżamy, Musimy zdążyć na trening. -wyjaśnił.
-Okey. To ja idę już na parking. -
rzuciłam.
-Ej, poczekaj na mnie. -powiedział
Kuba i poszedł do swojej sypialni. Chwilę później wyszedł z niej
z dwoma walizkami.
-Tak szybko?! - zdziwiłam się.
-No wiesz, ja tam nigdy się nie
rozpakowuję, nie opłaca mi się.
-Mogłam się tego spodziewać...
-Nie marudź! Chodź, idziemy.-
powiedział i wziął swoje walizki. Kilka minut później
siedzieliśmy już w porsche Kuby i zmierzaliśmy w kierunku hotelu
Hyatt. Tam właśnie odbywało się zgrupowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz