środa, 12 grudnia 2012

Rodział I

Na lotnisku spędziłam już dobrych kilkanaście minut. Z niecierpliwością wyczekiwałam mojego kuzyna – Kuby Błaszczykowskiego. Obiecał, że mnie odbierze i, że razem spędzimy tydzień podczas jego pobytu w Polsce. Chociaż Kuba był starszy ode mnie o kilka lat, to jednak zawsze świetnie się dogadywaliśmy. Jakub był piłkarzem, ale nie takim tam zwykłym zawodnikiem. Był piłkarzem Borussii Dortmund, a przede wszystkim piłkarzem reprezentacji Polski i jej kapitanem. Na ulicy już nie mój przejść niezauważony. Ludzie rozpoznawali go i prosili o autografy. Pomimo tej całej sławy on nie zapomniał i mnie. Dzwonił, gdy tylko miał czas. Niestety ze spotkaniami już było gorzej. Ostatni raz widzieliśmy się dobry rok temu. Teraz, gdy Jakub przyleciał do Polski, postanowiliśmy, że spędzimy ten tydzień razem. Kuba był z tego powodu bardzo zadowolony, zresztą ja również.
Nagle usłyszałam znajomy głos.
-Daria!
Odwróciłam się i zobaczyłam Kubę biegnącego w moim kierunku. Jak zwykle przystojny i modnie ubrany, nic się nie zmienił. Uśmiechnęłam się do niego.
-Przepraszam, zapomniałem o Tobie...- powiedział stając naprzeciw mnie.
-No wiesz co?! Zapomniałeś?! - zapytałam urażona.
-Przepraszam, nie tylko mnie się to zdarza. W każdym razie cieszę się, że Cię widzę. - odrzekł i przytulił mnie.
-Ja Ciebie też Kubusiu. - zawołałam.
Po chwili odsunął mnie od siebie i zaczął lustrować mnie wzrokiem od góry do dołu.
-Ale się zmieniłaś.- stwierdził.
-No cóż, dobry rok się nie widzieliśmy. Ale Ty nic się nie zmieniłeś Kubusiu. - zaśmiałam się.
-To dobrze, bo wiesz, ja to już się starzeję, a Ty dopiero rośniesz. - skomentował z uśmiechem na twarzy.
-A co tam u Agaty i Oliwki? - zapytałam.
-Wszystko w jak najlepszym porządku. - odpowiedział.
-Cieszę się. A jak z Twoją nogą? Już wszystko okej?
-Tak, już w porządku. Porozmawiamy w drodze do domu. - rzucił i wziął moje bagaże. Chwilę później byliśmy już w jego samochodzie.
-Jak przygotowania do egzaminów? - zapytał Kuba stale patrząc się przed siebie.
Skrzywiłam się, a on to zauważył. Nigdy nic nie umknęło jego uwadze.
-Nie martw się, będzie dobrze moja mądra kuzynko.- uśmiechnął się.
-Hahahha, dzięki za komplement. - rzuciłam – A Ty Kuba kiedy wracasz na boisko?
-Już mogę grać, choćby nawet teraz. Ale co z tego? Trener nie powołał mnie na mecz z Urugwajem. -wyjaśnił.
-Co?! Jak oni sobie bez Ciebie poradzą?!
Kuba lekko się uśmiechnął.
-Bez przesady, z Anglią świetnie sobie poradzili. - skomentował.
-To był tylko remis. Jakbyś grał, jestem pewna, że wygralibyście.
-Oj Daria, Daria... Przesadzasz. - zaśmiał się.
-Wcale nie. Po prostu uważam, że jesteś najlepszym piłkarzem w naszej drużynie. I nie mówię tego tylko dlatego, że jesteś moim kuzynem.- odpowiedziałam.
-Jest wielu lepszych. Lewandowski, Piszczek...- Kuba dalej drążył temat.
-No tak, ale oni nigdy nie prowadzą takich pięknych akcji jak Ty. - skomentowałam.
-Okej, okej. Skończmy już ten temat. Piłka w tym tygodniu schodzi na drugi plan. Musimy wykorzystać ten tydzień. - powiedział.
-Jasne, czuję, że będzie fantastycznie. - uśmiechnęłam się.
Przez całą dalsza podroż rozmawialiśmy o naszych planach na bieżący tydzień. Dwadzieścia minut później dojechaliśmy do domu Kuby, który położony był na obrzeżach miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz