Na lotnisku spędziłam już
dobrych kilkanaście minut. Z niecierpliwością wyczekiwałam mojego
kuzyna – Kuby Błaszczykowskiego. Obiecał, że mnie odbierze i, że
razem spędzimy tydzień podczas jego pobytu w Polsce. Chociaż Kuba
był starszy ode mnie o kilka lat, to jednak zawsze świetnie się
dogadywaliśmy. Jakub był piłkarzem, ale nie takim tam zwykłym
zawodnikiem. Był piłkarzem Borussii Dortmund, a przede wszystkim
piłkarzem reprezentacji Polski i jej kapitanem. Na ulicy już nie
mój przejść niezauważony. Ludzie rozpoznawali go i prosili o
autografy. Pomimo tej całej sławy on nie zapomniał i mnie.
Dzwonił, gdy tylko miał czas. Niestety ze spotkaniami już było
gorzej. Ostatni raz widzieliśmy się dobry rok temu. Teraz, gdy
Jakub przyleciał do Polski, postanowiliśmy, że spędzimy ten
tydzień razem. Kuba był z tego powodu bardzo zadowolony, zresztą
ja również.
Nagle usłyszałam
znajomy głos.
-Daria!
Odwróciłam się i
zobaczyłam Kubę biegnącego w moim kierunku. Jak zwykle przystojny
i modnie ubrany, nic się nie zmienił. Uśmiechnęłam się do
niego.
-Przepraszam, zapomniałem o
Tobie...- powiedział stając naprzeciw mnie.
-No wiesz co?! Zapomniałeś?!
- zapytałam urażona.
-Przepraszam, nie tylko mnie
się to zdarza. W każdym razie cieszę się, że Cię widzę. -
odrzekł i przytulił mnie.
-Ja Ciebie też Kubusiu. -
zawołałam.
Po chwili odsunął mnie
od siebie i zaczął lustrować mnie wzrokiem od góry do dołu.
-Ale się zmieniłaś.-
stwierdził.
-No cóż, dobry rok się
nie widzieliśmy. Ale Ty nic się nie zmieniłeś Kubusiu. -
zaśmiałam się.
-To dobrze, bo wiesz, ja to
już się starzeję, a Ty dopiero rośniesz. - skomentował z
uśmiechem na twarzy.
-A co tam u Agaty i Oliwki?
- zapytałam.
-Wszystko w jak najlepszym
porządku. - odpowiedział.
-Cieszę się. A jak z Twoją
nogą? Już wszystko okej?
-Tak, już w porządku.
Porozmawiamy w drodze do domu. - rzucił i wziął moje bagaże.
Chwilę później byliśmy już w jego samochodzie.
-Jak przygotowania do
egzaminów? - zapytał Kuba stale patrząc się przed siebie.
Skrzywiłam się, a on
to zauważył. Nigdy nic nie umknęło jego uwadze.
-Nie martw się, będzie
dobrze moja mądra kuzynko.- uśmiechnął się.
-Hahahha, dzięki za
komplement. - rzuciłam – A Ty Kuba kiedy wracasz na boisko?
-Już mogę grać, choćby
nawet teraz. Ale co z tego? Trener nie powołał mnie na mecz z
Urugwajem. -wyjaśnił.
-Co?! Jak oni sobie bez
Ciebie poradzą?!
Kuba lekko się
uśmiechnął.
-Bez przesady, z Anglią
świetnie sobie poradzili. - skomentował.
-To był tylko remis. Jakbyś
grał, jestem pewna, że wygralibyście.
-Oj Daria, Daria...
Przesadzasz. - zaśmiał się.
-Wcale nie. Po prostu
uważam, że jesteś najlepszym piłkarzem w naszej drużynie. I nie
mówię tego tylko dlatego, że jesteś moim kuzynem.-
odpowiedziałam.
-Jest wielu lepszych.
Lewandowski, Piszczek...- Kuba dalej drążył temat.
-No tak, ale oni nigdy nie
prowadzą takich pięknych akcji jak Ty. - skomentowałam.
-Okej, okej. Skończmy już
ten temat. Piłka w tym tygodniu schodzi na drugi plan. Musimy
wykorzystać ten tydzień. - powiedział.
-Jasne, czuję, że będzie
fantastycznie. - uśmiechnęłam się.
Przez całą dalsza
podroż rozmawialiśmy o naszych planach na bieżący tydzień.
Dwadzieścia minut później dojechaliśmy do domu Kuby, który
położony był na obrzeżach miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz